Góry to czy nie góry? To kwestia kasy

Czy Góry Świętokrzyskie są obszarem górskim? Minister rolnictwa ma co do tego wątpliwości i nie przekonują go argumenty, że to najstarszy górotwór w Europie, a tradycyjny świętokrzyski strój to tkana z owczej wełny pasiasta zapaska.

Góry Świętokrzyskie

Fot. Jarosław Kubalski/AG,
Góry Świętokrzyskie

Panorama Gór Świętokrzyskich

Fot. Paweł Małecki/Agencja Gazeta,
Panorama Gór Świętokrzyskich

Spór o "górzystość" rozpoczął się w 2009 roku gdy władze województwa wystąpiły do Ministerstwa Rolnictwa i Obszarów Wiejskich o włączenie regionu świętokrzyskiego do programu pomocy obszarom górskim. Teraz sprawa ma się rozstrzygnąć.

Na takie specjalne traktowanie obszarów geograficznie pokrzywdzonych (m.in. gór i wysp) pozwala Unia Europejska. Daje krajom członkowskim swobodę w wyborze. Na przykład Francja wspiera z funduszy UE hodowlę krów w Alpach, a Włochy dotują budowę sieci szybkiego internetu w regionie Abruzji. Polska postawiła na owce. Rząd opracował "Program wsparcia dla rolników utrzymujących owce w województwach Polski południowej" i włączył do niego woj. podkarpackie, małopolskie, śląskie i opolskie. A świętokrzyskiego nie!

"Górale" świętokrzyscy są oburzeni. – Województwo świętokrzyskie, obejmujące obszary najstarszych w Polsce Gór Świętokrzyskich z rozległymi ich pogórzami nie różni się w swej specyfice (…) od województw przewidzianych w tym programie – napisał do ministra rolnictwa Marka Sawickiego Zbigniew Domański, prezes Świętokrzyskiego Związku Hodowców Owiec i Kóz. I wyciągnął koronny argument – tradycyjny regionalny strój, zapaskę, czyli damską czerwono-czarną pelerynę. – Słynne zapaski świętokrzyskie, narzuty, chodniki, elementy ubioru jak również kołowrotki do ręcznego przędzenia wełny są do dziś elementem folkloru i regionalnej kultury ludowej – przypomina hodowca.

Tomasz Kalicki, wykładowca Instytutu Geografii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach (z pochodzenia krakowianin), jest zaskoczony, że ktoś ma wątpliwości w tej sprawie. – Przecież Góry Świętokrzyskie to górotwór. Z punktu widzenia geomorfologicznego jest to obszar górski. Świadczą też o tym deniwalacje, czyli stosunkowo duże wysokości względne, dodatkowo duże spadki terenu na obszarze poszczególnych pasm – przekonuje profesor.

Jest zdziwiony, że w programie jest opolskie. – To jakieś nieporozumienie, płaskowyż jakiś mają, Góry Opawskie, bez porównania z Górami Świętokrzyskimi – zauważa.

– Tu chodzi o pieniądze, kasę, to wszystko – nie ma wątpliwości Janusz Śledziński, dyrektor Departamentu Rozwoju Obszarów Wiejskich i Środowiska w Świętokrzyskim Urzędzie Marszałkowskim. I tłumaczy, że każdy hodowca z obszarów górskich dostaje rocznie 30 euro dotacji na jedną owcę-matkę. A pula jest ta sama. Gdyby do czterech województw dorzucić kolejne, pozostałe muszą się podzielić pieniędzmi. – Ale jaka to skala? Program obejmuje dziś 50 tysięcy owiec, u nas doszłoby 2 tysiące. To niewielkie pieniądze – argumentuje Śledziński.

Hodowcy i władze województwa przekonują, że tylko unijne dofinansowanie jest w stanie przywrócić stada owiec w Górach Świętokrzyskich. Wyliczają, że w latach 70 ubiegłego wieku ówczesne woj. kieleckie było na drugim miejscu w pogłowiu owiec na 100 ha, po łódzkim. Jeszcze w 1996 r. na świętokrzyskich halach pasło się 7 tys. sztuk, dziś jest ich niewiele ponad 2 tysiące.

Ministerstwo nie tłumaczy, dlaczego do programu włączyło opolskie a nie świętokrzyskie, ale przypomina marszałkowi woj. świętokrzyskiego, że "uwzględniono te rejony (…), które ze względów gospodarczych i kulturowych przez wiele lat uzależnione były od produkcji owczarskiej".

Ten argument nie przekonuje Śledzińskiego. – Właśnie po to prosimy o wsparcie, żeby hodowla owiec była opłacalna. Jak nie jest, pogłowie się zmniejsza i czynienie zarzutu, że mamy mało owiec to odwracanie kota ogonem – mówi.

A walczyć jest o co, bo owce to tylko początek. W UE wciąż trwa lobbing za dodatkowymi formami wspierania obszarów górskich.
 

Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce