Wysypisko śmieci w opałach
Wysypisko śmieci w Staszowie powinno zostać zamknięte. Teraz trwają zabiegi o przedłużenie terminu jego użytkowania.
Wysypisko śmieci na staszowskiej Pocieszce miało do końca ubiegłego roku przejść małą przebudowę, ale inwestycji nie wykonano. Jeśli nie uda się wydłużyć terminu na jej wykonanie, śmieci trzeba będzie składować w innym miejscu.
Komunalne składowisko odpadów w Staszowie powinno zostać zamknięte, bo nie spełnia wymogów środowiskowych. Wszystko, dlatego, że nie spełniono warunków zawartych w pozwoleniu zintegrowanym, które miało obowiązywać do końca 2017 roku.
POZWOLENIE BYŁO, ALE POD WARUNKIEM
Urzędnicy wydając dokument zastrzegli, że pozwolenie będzie ważne pod jednym warunkiem. Tym miało być dostosowanie wysypiska do obowiązujących przepisów o ochronie środowiska. Chodziło przede wszystkim o to, aby wybudowana tak zwanej starej kwaterze rowy opaskowe odprowadzające wodę opadową oraz studnię odgazowującą.
Inspekcja, która odwiedziła Pocieszkę w grudniu ubiegłego roku, stwierdziła, że warunków nie spełniono. Już rozpoczęła się procedura wydawania decyzji o zamknięciu Pocieszki. Władze gminy oraz Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Staszowie w ubiegłym tygodniu rozmawiały w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska na temat wydłużenia okresu na dostosowanie Pocieszki.
Cała sprawa wyszła na jaw podczas poniedziałkowej sesji Rady Miasta i Gminy Staszów, kiedy burmistrz Romuald Garczewski został zapytany o to, kiedy rozpocznie się budowa kompleksowego zakładu w Rzędowie.
RZĘDÓW PRZYCZYNĄ PROBLEMÓW?
– Chcemy, aby dano nam czas do końca lipca tego roku. Pisma w tej sprawie jeszcze nie mamy, ale mam nadzieję, że przekonaliśmy służby środowiskowe – mówi Mariusz Zdeb, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Staszowie. Okazuje się, że w sprawie przebudowy wysypiska, wszystko gotowe jest już od roku i mimo tego nic w tej sprawie nie zrobiono. Obecna władza zarzuca swoim poprzednikom zaniedbania i bierność w tej kwestii.
– To jest bezsens – odpowiada Wojciech Wącirz, były prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. – Przetarg był już ogłoszony, unieważniliśmy go jednak, bo właśnie w ubiegłym roku zaczęły się zawirowania wokół Rzędowa. Zdecydowano, więc, że wszystkie siły kierowane są na Rzędów i uruchomienie tam składowiska – mówi Wącirz.
Zawirowania miały polegać na tym, że postanowiono sprzedać udziały firmy na rynku. Miało to pomóc w zdobyciu pieniędzy na rozruch inwestycji. Zabieg ten się nie powiódł, a starania gminy Staszów, która chciała doprowadzić do uruchomienia składowiska w Rzędowie, spełzły na niczym.
Źródło: echodnia.eu