Gaz łupkowy a bezpieczeństwo energetyczne

Zasoby kopalnych surowców energetycznych systematycznie wyczerpują się. Wprawdzie odkrywane są nowe, jednak zazwyczaj nie są to duże złoża, a ponadto, zwykle trudniej dostępne, a co za tym idzie, ich eksploatacja jest znacznie droższa.

Ponieważ ceny energii rosną, zaczyna się opłacać eksploatacja tych złóż, z których wydobycie surowców dotychczas było zbyt kosztowne. Podobnie rzecz się ma w przypadku gazu łupkowego.O tym rodzaju nośnika energii zrobiło się głośno również w Polsce, w związku z potencjalnie dużymi jego zasobami w naszym kraju. Czym różni się gaz łupkowy od gazu w zasobach konwencjonalnych?

Gaz ziemny (także łupkowy) niezależnie w jakim złożu się znajduje, powstawał z rozkładającej się substancji organicznej (roślinnej i zwierzęcej) znajdującej się pod grubą warstwą osadów, podgrzewanej ciepłem Ziemi. Był to proces, podobnie jak w przypadku tworzenia się ropy naftowej czy węgla, długotrwały, trwający wiele milionów lat. Powstający gaz mógł się gromadzić w porowatych skałach, odizolowanych nieprzepuszczalną warstwą (złoża konwencjonalne) lub na przykład pozostać w skałach, w których powstawał, a które posiadały niewielką przepuszczalność (gaz łupkowy). Eksploatacja złoża konwencjonalnego polega na wykonaniu odwiertu i ciśnienie tam panujące powoduje samoczynny wypływ gazu. O wiele bardziej skomplikowana jest eksploatacja złóż gazu łupkowego. Pierwsze próby wydobycia gazu łupkowego podjęto już w XIX w., ale w związku z niską wydajnością zostały one zaniechane. Obecnie „wracamy do tematu”, a technologia pozyskiwania tego gazu polega na wtłaczaniu pod ciśnieniem kilkuset atmosfer wody do złoża, a następnie piasku, który uniemożliwia blokowanie się powstałych pęknięć w łupkach, pozwalając na wypływ gazu. W miarę rozwoju technologii woda i piasek są zastępowane płynami i materiałami ceramicznymi, pozwalającymi dokładniej penetrować skały.

Opłacalność wydobycia gazu tą metoda zależy od indywidualnych cech złoża – istnienia naturalnej sieci spękań oraz podatności na presję ciśnienia płynu roboczego. Te warunki mogą się zmieniać nawet w obrębie tego samego złoża, powodując również zmienność opłacalności jego eksploatacji. Dlatego też istnienie samego złoża nie oznacza jeszcze, że na obecnym etapie jego eksploatacja będzie opłacalna.Jak każda inwestycja, również pozyskiwanie gazu łupkowego niesie za sobą określone ryzyko. Może się okazać, że po wykonaniu odwiertu i wpompowaniu czynnika roboczego wydajność źródła jest zbyt mała, aby pozyskiwać gaz. Jednakże ilość firm zainteresowanych ewentualną eksploatacją naszych zasobów zdaje się świadczyć, że jest to bardzo obiecujące przedsięwzięcie. Szczególnie jeśli chodzi o firmy amerykańskie, które mają już doświadczenie w jego wydobyciu. Obiecujące jest szczególnie jeśli chodzi o szacowane zasoby tego gazu w naszym kraju. Ale szacunki bardzo różnią się między sobą. Mówi się o zasobach od 150 mld m3, do nawet 3 bilionów. Gdyby sprawdziły się optymistyczne wersje, to przy obecnym zużyciu na poziomie 14 mld m3 rocznie zaspokoi to nasze wieloletnie zapotrzebowanie. Musimy wziąć jednak pod uwagę, że gaz łupkowy ma ponad dwukrotnie niższą wartość energetyczną niż gaz ziemny.W ubiegłym roku rozpoczęły się w Polsce próbne odwierty, mające na celu określenie zasobności i możliwości eksploatacji naszych złóż. Na ich wyniki trzeba jednak poczekać.

Krajowe wydobycie gazu ziemnego wynosi 4-5 mld m3, stąd wniosek, że ok. 10 mld m3 tego surowca musimy importować. Obecnie jesteśmy uzależnieni od importu z Rosji. Sytuacja ulegnie zmianie z chwilą wybudowania gazoportu w Świnoujściu. Jeżeli sprawdzą się prognozy, nawet umiarkowane, dotyczące naszych zasobów gazu łupkowego, będziemy mogli go nawet sprzedawać.

Źródło: Grzegorz Grzywaczewski, Lubelski Ośrodek Doradztwa Rolniczego, www.wodr.konskowola.pl, fot. sxc.hu