Rezerwaty kserotermiczne województwa świętokrzyskiego. Wykaszanie i co dalej?

Województwo świętokrzyskie choć niezwykle urozmaicone przyrodniczo ciągle pozostaje dla wielu nieodkryte, wręcz nieznane a nawet nierozpoznawalne jako miejsce potencjalnych wypraw, wędrówek i wycieczek.

Jednym ze szczególnie cennych walorów przyrodniczych województwa są liczne murawy kserotermiczne położone przede wszystkim na Ponidziu.

Murawy kserotermiczne to ciepłolubne zbiorowiska roślinne porastające głównie wydmy, moreny i inne wyniesienia terenu na obrzeżach dolin rzecznych. W naszych warunkach kserotermy nie są do końca zbiorowiskami naturalnymi. Powstały na skutek karczowania lasów a następnie prowadzenia wypasu zwierząt: krów, kóz i owiec. Obecnie wiele takich miejsc szybko zarasta krzewami: tarniną, głogiem, różą a także sosną, brzozą i topolami tracąc swe walory. Sytuacja muraw kserotermicznych pogorszyła się paradoksalnie tam, gdzie objęto je ochroną rezerwatową. Najtrudniejsze czasy rezerwatów zaczęły się z początkiem przeman systemowychw Polsce tj. z początkiem lat 90. Dla większości rezerwatów nie powstały do dziś plany ochrony a zaprzestanie tradycyjnych metod hodowli zwierząt jako nierentownych doprowadziło do zarastania. Dziś próbuje się nadrobić straty i ratować to co ocalało.

W czercu redakcja ecoPressu postanowiła wybrać się na objazd kilku rezerwatów w celu sprawdzenia ich obecnej kondycji i stanu zachowania przedmiotu ochrony tj…kseroterm. Chcieliśmy się też dowiedzieć gdzie, jakim nakładem pracy i jaką metodą najlepiej przeprowadzić wykaszanie rezerwatów.

Zanim dotarliśmy na Ponidzie odwiedziliśmy piekne rezerwaty przypominające Jurę Krakowsko Częstochowską lub nawet Pieniny. Wspięliśmy się więc na Górę Zelejową (formy krasowe, roślinność kserotermiczna), Miedziankę (formy i procesy krasowe, pozostałości dawnego górnictwa, roślinność kserotermiczna) i Rzepkę (pozostłości górnictwa kruszczowego, wychodnie skał dewońskich) oraz obeszliśmy  Chelosiową Jamę (kras powierzchniowy i podziemny, najdłuższy w regionie system jaskiń). Wszędzie zastaliśmy porośniete co najmniej kilkunastoletnimi sosnami i osikami skały. Tu aby odkryć to co jest do pokazania potrzeba wejść z pilarkami spalinowymi a często aby dostać się do rosnących na skałach drzew należy wykorzystać sprzęt alpinistyczny. Dodatkową trudnością będzie wyciągnięcie drzew z rezerwatu a następnie wywiezienie ich poza obszar chroniony. Wydaje się, że na prawdę drogie i dość skomplikowane przedsięwzięcie dla kilku doświadczonych pracowników z niemałą wiedzą przyrodniczą.

Bardzo smutne wrażenie zrobił na nas kolejny rezerwat Wolica. Ten dawny kamieniołom pokazujący profil wapienia muszlowego z triasu jest kompletnie zarośniety i przede wszystkim zaśmiecony. To najbardziej zdewastowany rezerwat jaki odwiedziliśmy. Wydaje się, że nie wymaga wiele nakładu pracy samo odkrzaczenie ale trudno będzie odchwaścić mózgi miejscowych i przyjezdnych wędkarzy czy innych "turystów" którzy w wodzie zostawiają masy śmieci.

Następnie na trasie mieliśmy Skowronno (leży na zachodnim krańcu Garbu Wójczańsko-Pińczowskiego w miejscu kamieniołomu z XI wieku;zespoły muraw ostnicowych). Położony na garbie z widokiem na rozległą w tym miejscu dolinę Nidy zachowany jest w niezłym stanie. Duże kępy tarniny wymagają szybkiego usuniecia co pewnie będzie okupione licznymi zadrapaniami. Sytuacja nie jest beznadziejna.

Wielkie wrażenie i tym razem zrobił na nas rezerwat Krzyżanowice (reliktowa roślinność muraw stepowych) położony na gipsowym wzgórzu z wychodniami gipsu i widokiem na Nidę i stawy rybne w Młodzawach. To chyba jeden z najlepiej zachowanych i najbardziej efektownych rezerwatów. Gęste zarośla krzewiaste i drzewa mocno obrosły zachodnią podstawę wzgórza i na pewno ich usunięcie będzie kosztowało dużo pracy. Jednak widok z góry na całą okolicę wciąż jest otwarty,nie przysłoniety żadnymi niechcianymi krzakami.

Bardzo dobrze zachowany jest też rezerwat Winiary Zagojskie (murawy kserotermiczne). Niewielkie w sumie kępy tarniny powinno dac się usunąć niedużym nakładem sił. Samotna zakochana para potwierdza, że jest to miejsce o dużym uroku i niepowtarzalnym klimacie.

Na koniec odwiedziliśmy malutki rezerwat położony tuż pod Buskiem Zdrój: Owczary. Ten sześcio arowy rezerwat to śródlądowe stanowisko roślin słonolubnych (rupia morska, muchotrzew solniskowy, sitowiec nadmorski). Ochronie podlega tu fragment łąki ze źrodłem siarczano-słonym. Teren chroniony jest ogrodzony, nie ma śmieci, nikt nie wywiózł gruzu ani nie rozpalił ogniska. Natomiast wszędzie pleni się trzcina i przerasta podlegającą ochronie roślinność słonoroślową. Tu wykaszanie nie będzie stanowić problemu.

 

Jak dowiedzieliśmy się, w tym roku wszystkie opisane rezerwaty (oraz kilka innych, w sumie 13) będą poddane zabiegom wykaszania. Przedsięwzięcie organizuje i finansuje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.

Naszą gorącą nadzieją jest, że wykonawca (czy wykonawcy), który będzie przedsięwzięcie realizował spisze się i nie wyleje dziecka z kąpielą.

Ciekawi jesteśmy też czy po usunięciu drzew i krzewów RDOŚ pójdzie za ciosem i zadba o systematyczne wykaszanie rezerwatów. Naszą sugestią jest aby podjąć wysiłek zbudowania zaplecza dla hodowli owiec i przy ich pomocy dbać o opisane obszarychronione. Takie rozwiązanie pozwoli na realizację wielu ciekawych przedsięwzięć towarzyszących hodowli owiec i wykaszaniu kseroterm.

 

Łukasz Misiuna

Fot. Ł.Misiuna