Wulkan Eyjafjoell uśpiony, ale uaktywniła się inna islandzka góra
Islandzki wulkan Eyjafjoell, który przed rokiem sparaliżował ruch lotniczy w Europie obecnie jest w stanie uśpienia. Wzmożoną aktywność na Islandii wykazuje za to drugi co do wielości wulkan Bardarbunga. "Jeśli chodzi o wulkan Eyjafjoell, to sytuacja jest stabilna. Wstrząsy sejsmiczne mają tam niską magnitudę i nic nie wskazuje, aby ten wulkan miał wybuchnąć w rocznicę swojej ostatniej erupcji" – mówi PAP dyrektor Instytutu Nauk Geologicznych PAN prof. Marek Lewandowski.
Komentując informacje o aktywności wulkanu Bardarbunga, naukowiec dodaje: "To, że jeden z wulkanów jest aktywny, to na Islandii normalność i nie jest to zjawisko, z powodu którego należałoby wpadać w panikę".
Naukowiec wyjaśnia, że Islandia to wyspa wulkaniczna – obecnie jest tam ponad 20 aktywnych wulkanów. Łącznie na wyspie i w jej okolicach badacze naliczyli około 130 wulkanów. Istnieją one dzięki bardzo aktywnej plamie gorąca, która znajduje się pod wyspą. "Plama gorąca to miejsce, gdzie jest podwyższona temperatura skał i łatwo dochodzi do powstawania komór magmowych. Z tych komór następuje przeciek magmy. Cała Islandia jest usiana takimi komorami" – tłumaczy prof. Lewandowski.
Dodaje, że działają one jak zawory bezpieczeństwa, które uwalniają nadmiar energii. Gdyby nie one, cała Islandia mogłaby wylecieć w powietrze – uważa specjalista.
Jak przypomina Lewandowski, na Islandii, podobnie, jak w innych wulkanicznych rejonach na świecie, stosuje się system GPS do monitorowania zmian morfologii powierzchni wulkanów i na bazie tych zapisów można odczytać, czy narasta ryzyko erupcji.
"Na podstawie właśnie takich zapisów przed erupcją rok temu było widać, że powierzchnia stoku Eyjafjoell unosi się do góry" – dodaje. Prof. Lewandowski wątpi jednak, by na Islandii z dużo większym wyprzedzeniem ewakuowano ludność w obawie przed wybuchem. "Ludzie są tam przyzwyczajeni do wybuchów wulkanów. Nauczyli się żyć z wulkanami" – tłumaczy.
Prof. Pall Einarsson geofizyk z Uniwersytetu Islandzkiego uważa, że mieszkańcy Islandii mają świadomość, iż prędzej czy później możliwa jest erupcja, która przyćmi ubiegłoroczny wybuch Eyjafjoell.
Aktywność sejsmiczną Eyjafjoell wykazywał już na początku marca ub. r., a duży wybuch nastąpił w nocy z 13 na 14 kwietnia 2010 r. po blisko 200 latach uśpienia i spowodował zakłócenia w ruchu lotniczym Europy. Z tego powodu europejskie porty lotnicze straciły blisko 300 mln euro. Islandzki wulkan ucichł pod koniec maja 2010 r.
Obecnie uwaga islandzkich geologów jest skupiona na większym od Eyjafjoell wulkanie Bardarbunga. Prof. Einarsson zwraca uwagę na podwyższoną aktywność sejsmiczną w rejonie tego stożka. Wprawdzie wulkan jest aktywny od września 2010 r., jednak w ostatnim czasie sejsmografy odnotowały wzrost liczby wstrząsów sejsmicznych. Potwierdziły to badania Islandzkiego Instytutu Meteorologicznego.
"Tylko czas pokaże czy dojdzie do wybuchu, czy nie" – czytamy w komunikacie Islandzkiego Instytutu Meteorologicznego. Instytut zaznacza, że wstrząsy nie oznaczają, iż erupcja nastąpi wkrótce.
Prof. Einarsson jest zdania, że te wstrząsy sejsmiczne wywołuje przemieszczająca się lawa. "Nie ma wątpliwości, że ciśnienie lawy pod wulkanem bardzo mocno rośnie" – zaznacza w wywiadzie dla islandzkiej telewizji Icelandic TV News.
Wulkany wykazują wzmożoną aktywność sejsmiczną kiedy magma przesuwa się spod skorupy ziemskiej do komory wulkanicznej. Wewnątrz wulkanu rośnie wówczas ciśnienie, co powoduje pękanie skał wokół komory magmowej i wstrząsy sejsmiczne. Nie zawsze jednak pod wpływem ciśnienia dochodzi do erupcji wulkanicznej. Ciśnienie, rozpychając skały, może utorować magmie inną, np. podziemną drogę ujścia.
Einarsson ostrzega, że wybuch wulkanu Bardarbunga może wywołać dużo poważniejsze szkody niż te spowodowane w ubiegłym roku przez Eyjafjoell. Zgadza się z nim geolog Ari Trausti Gudmundsson.
Bardarbunga znajduje się pod największym na wyspie lodowcem Vatanjoekull i wznosi się 2010 m n.p.m. Więc jej ewentualna eksplozja będzie się wiązała ze stopieniem części lodowca, co może wywołać powódź glacjalną – informuje Gudmundsson w swoim artykule opublikowanym na łamach "Ice News".
Ponadto kiedy lawa o temperaturze 1200 stopni Celsjusza zetknie się z lodowcem, dojdzie do gwałtownego parowania. W ten sposób nad wulkanem uformuje się chmura. Od wiatru będzie zależało w jakim kierunku ona powędruje.
Trzeba też brać pod uwagę lawę wulkaniczną. Historia pokazała, że potężna erupcja tego wulkanu miała miejsce w 1477 r. Wtedy to z wnętrza góry wydostała się największa od 10 tys. lat ilość lawy. Ten fakt nie dziwi, jeśli wziąć pod uwagę, że Bardarbunga znajduje się nad głównym kanałem przebiegu magmy pod Islandią. Jednak ostatni wybuch, w 1910, był dużo mniejszy.
Poważany obserwator wulkanów Jon Frimann podaje na swoim blogu, że wczesna reakcja naukowców nie jest przesadzona. "Wstrząsy tektoniczne traktują oni poważniej niż przed rokiem, co świadczy o tym, że erupcja Eyjafjoell wiele ich nauczyła" – czytamy na blogu.
Źródło: PAP