Gaz przeciwko wiatrowi

Jaki widok wolałbyś mieć z okna swojego domu? Rzecz wielkości przydomowego garażu czy osiem wież wysokości kolumny Nelsona z ramionami hałaśliwie przecinającymi powietrze? Energia, jaką mogą wyprodukować przez dziesięć lat, jest podobna: osiem turbin wiatrowych o mocy 2,5 megawata (pracujące z grubsza z 25% zdolności produkcyjnej) z grubsza równają się produkcji przeciętnego odwiertu gazu łupkowego w Pensylwanii (zamienianego na elektryczność z 50% wydajności) przez pierwszych dziesięć lat.

Trudny wybór? Ułatwmy go. Odwiert gazowy można schować we wgłębieniu za żywopłotem. Osiem turbin wiatrowych musi stać na szczycie wzgórza, ponieważ to tam wieje wiatr, widoczne na 60 kilometrów. Wymagają one także nowych słupów wysokiego napięcia maszerujących do miasta; odwiert gazowy jest połączony podziemną rurą.

Nieprzekonany? Turbiny wiatrowe co roku zabijają tysiące ptaków drapieżnych, włącznie z bielikami w Norwegii, orłami przednimi w Kalifornii, orłami australijskimi na Tasmanii. Na YouTube jest wideo jak turbina pozbawia skrzydeł sępa płowego na Krecie. Według badania z Pensylwanii farma wiatraków z ośmioma turbinami zabija około 200 nietoperzy rocznie. Fala z przelatującego skrzydła wiatraka po prostu powoduje eksplodowanie płuc tych małych stworzeń. Ty i ja poszlibyśmy do więzienia za uszkodzenie nietoperza lub orła; właściciele wiatraków są nietykalni.

Nadal nie możesz się zdecydować? Farma wiatrowa wymaga ośmiu ton pierwiastka zwanego neodym, który produkowany jest tylko w Mongolii Środkowej przez gotowanie rud w kwasie, co pozostawia jeziora radioaktywnych pozostałości, tak toksycznych, że nie zbliża się do nich żadne stworzenie.

Nie przekonany? Odwiert gazu nie wymaga żadnych subsydiów — w rzeczywistości płaci ogromny podatek rządowi — podczas gdy turbiny wiatrowe kosztują cię całkiem sporo dodatkowo do każdego rachunku za elektryczność, z czego część idzie do kieszeni bogatych właścicieli ziemskich, na których ziemi stoją. Energia wiatrowa kosztuje trzy razy więcej niż energia z gazu. Dziewięć zaś razy jeśli farma wiatrowa jest na morzu. I to zakładając, że koszt likwidacji farmy wiatrowej pozostawiasz swoim dzieciom — niewiele z nich przetrwa 25 lat.

Zdecydowałeś? Zapomniałem o czymś wspomnieć. Jeśli wybierzesz odwiert gazu, masz energię. Jeśli wybierzesz farmę wiatrową, potrzebujesz także gazu. A to dlatego, że kiedy nie ma wiatru, będziesz potrzebować rezerwowej elektrowni napędzanej czymś bardziej niezawodnym. Ale facet, który buduje turbiny gazowe, nie będzie szczęśliwy budując takie, które pracują tylko wtedy, kiedy nie ma wiatru, a więc on także żąda teraz subsydiów.

Co mówisz? Że gaz się wyczerpuje? Nie słyszałeś wiadomości? Nie robi tego. Jeszcze pięć lat temu wszyscy sądzili, że gaz wyczerpie się wcześniej niż ropa naftowa i węgiel. Ameryka tak się niepokoiła, że nawet Alan Greenspan powiedział, by budować terminale gazowe do importu, co zrobiono. Obecnie zamyka się je lub zamienia na terminale eksportowe.

Facet o nazwisku George Mitchell postawił przemysł gazowy na głowie. Używając właściwej kombinacji wiercenia horyzontalnego i kruszenia hydraulicznego — obie dobrze znane technologie — wykombinował jak wydostać gaz z łupków, gdzie jest jego większość, zamiast z (konwencjonalnych) porowatych skał, gdzie czasami się zbiera. Łupki Barnetta w Teksasie, gdzie pracował Mitchell. okazały się jedną z największych rezerw gazu w Ameryce. Potem przytłoczyły je łupki Haynesville w Luizjanie. Łupki Marcellus w Pensylwanii przebiły je potem z niemal niewiarygodnymi 500 trylionami stóp gazu, czyli czymś tak wielkim jak jakiekolwiek pole naftowe kiedykolwiek znalezione, i to na progu największego rynku na świecie.

Wpływ gazu łupkowego w Ameryce już jest olbrzymi. Ceny gazu odłączyły się od cen ropy i są o połową niższe niż  w Europie. Firmy chemiczne, które używają gazu jako surowca, pędem odwracają się od Zatoki Perskiej. Miasta przerabiają swoje floty autobusowe na gaz. Projekty węglowe zostają zarzucone; nuklearne porzucone.

Wiejskie tereny Pensylwanii przeobrażają się dzięki opłatom płaconym za gaz łupkowy. Przejedź się w okolicach Pittsburghu, a zobaczysz nowe ogrodzenia, odmalowane stodoły i — w tamtejszych miasteczkach — kwitnące salony samochodowe i wytworne sklepy. Jedyną rzeczą, której nie zobaczysz, to gazowe platformy wiertnicze. Odwiedziłem jedną, która mieściła się w dolince w lesie, niewidoczna aż minąłem ostatnie stadko dzikich indyków przekraczających szosę. Platformy wiertnicze są na miejscu przez około pięć tygodni, kruszące pojazdy przez kilka następnych tygodni, potem wszystkie odjeżdżają i pozostaje „choinkowa" struktura odwiertu i kilka niedużych zbiorników.

Międzynarodowa Agencja Energetyczna sądzi, że na świecie jest wystarczająco taniego gazu łupkowego na ćwierć tysiąclecia. Firma o nazwie Cuadrilla wyborowała dziurę w Blackpool, mając nadzieję na znalezienie kilku trylionów stóp sześciennych gazu. W zeszłym miesiącu oznajmiła, że znaleziono 200 trylionów stóp sześciennych, niemal połowę gigantycznego pola Marcellus. To wystarczy do napędzania całej gospodarki brytyjskiej przez wiele dziesięcioleci. A to jest tylko pierwsze pole, na którym zrobiono odwierty.

Jesse Ausubel jest łagodnie mówiącym ekologiem z Uniwersytetu Rockefellera w Nowym Jorku, nieskłonnym do przesady. Kiedy więc zapytałem go o przyszłość gazu, zdziwiła mnie moc jego odpowiedzi. „Tego się nie da zatrzymać" – powiedział po prostu. Gaz, powiada, będzie głównym paliwem świata przez większość następnego stulecia. Węgiel i energia odnawialna będą musiały ustąpić, zaś ropa naftowa będzie używana głównie do transportu. Także energia nuklearna będzie musiała poczekać.

A nie mówił on nawet głównie o gazie łupkowym. Uważa on, że jeszcze większa historia czeka na to, by ją przekazać, o gazie podmorskim z tak zwanych oceanicznych wypływów na skrajach kontynentów. Izrael dokonał olbrzymiego odkrycia i planuje rurociąg do Grecji, ku irytacji Turków. Brazylijczycy znajdują bogactwo. Zatoka Gwinejska jest gorąca. Także nasze Rockall Bank wygląda obiecująco. Ausubel uważa, że wiele tego gazu nie jest nawet paliwem „kopalnym", ale pradawnym metanem z wszechświata, uwięzionym głęboko w skałach ziemi — jak metan, który tworzy jeziora na Tytanie, jednym z księżyców Saturna.

Najlepszą rzeczą z tanim gazem jest to, kogo irytuje. Rosjanie i Irańczycy nienawidzą go, ponieważ myśleli, że zdominują rynek gazowy w nadchodzących dziesięcioleciach. Zieloni nienawidzą go, ponieważ demoluje ich argument, że paliwa kopalne będą drożały tak bardzo, iż nawet energia słoneczne i wiatrowa będzie konkurencyjna. To samo dotyczy przemysłu nuklearnego. Wielkim przegranym będzie przemysł węglowy (nawiasem mówiąc, jako człowiek czerpiący zyski z węgla oznajmiam, że napisanie tego artykułu jest sprzeczne z moim interesem własnym).

Nic dziwnego, że trwają wściekłe próby oczernienia reputacji gazu łupkowego, prowadzone przez nieprawdopodobny sojusz zielonych z producentami węgla, energii nuklearnej i konwencjonalnego gazu. Zastrzeżenia środowiskowców do gazu łupkowego są niemal komicznie sfabrykowane i przesadzone. Kruszenie hydrauliczne używa 99,86% wody i piasku, a reszta to roztwór kilku chemikaliów, które znajdziesz pod swoim zlewem kuchennym.

Państwowe organy nadzorujące wydobycie gazu na Alasce, w Kolorado, Indianie, Luizjanie, Michigan, Oklahomie, Pensylwanii, Dakocie Południowej, Teksasie i Wyoming wszystkie zatwierdziły na piśmie, że nie ma żadnych sprawdzonych ani udokumentowanych przypadków zanieczyszczenia wód gruntowych w wyniku kruszenia hydraulicznego. Te płonące krany w filmie „Gasland" dosłownie nie mają nic wspólnego z odwiertami gazu łupkowego i twórca filmu wiedział o tym, zanim napisał swój scenariusz. Twierdzenie, że produkcja gazu tworzy więcej gazów cieplarnianych niż węgiel, oparta jest na błędnym założeniu o tempie wycieku gazu oraz wybiórczości w sprawie ram czasowych do obliczania wpływu cieplarnianego.

Podobnie jak japońscy żołnierze ukrywający się z dżungli przez dziesięciolecia po zakończeniu wojny, nasi politycy najwyraźniej nie słyszeli tej wiadomości. David Cameron i Chris Huhne nadal twierdzą, że przyszłość należy do źródeł odnawialnych. Nadal w twoim imieniu podpisują kontrakty gwarantujące olbrzymie dochody właścicielom ziemskim i firmom energetycznym, gwarantując tym samym zniszczenie krajobrazu i miejsc pracy. „Zielone" subsydia rządu kosztują przeciętną małą firmę 250 tysięcy funtów rocznie. To jest dziesięć miejsc pracy na każdą firmę. Tania energia — jak dowiodła rewolucja przemysłowa — jest najszybszym sposobem stworzenia miejsc pracy; podrożenie jej jest najszybszym sposobem ich utraty.

Źródła odnawialne energii są nie tylko znacznie droższe, sporadyczne i wyczerpujące zasoby (ich popyt na stal i beton jest gigantyczny) niż gaz; są one także niezmiernie bardziej niszczące dla środowiska, ponieważ pochłaniają tak wielkie obszary ziemi. Energia wiatrowa zabija ptaki i szpeci krajobraz; energia pływowa niszczy ekosystemy migrujących ptaków; biopaliwowa głodzi biednych i niszczy las deszczowy; wodna przerywa migrację ryb. Następnym razem, kiedy słyszysz kogoś nazywającego je „czystą" energią, nie pozwól, by mu to uszło na sucho.

Energia wiatrowa nie pomaga nawet w obniżeniu emisji dwutlenku węgla, ponieważ potrzebuje rezerwowych źródeł działających na bazie węglowej, co jest niewydajne i stanowi marnotrawstwo, kiedy się je włącza i wyłącza (elektrowni nuklearnych nie można włączać i wyłączać wystarczająco szybko). Nawet Niemcy i Dania nie potrafiły obniżyć emisji dwutlenku węgla przez zainstalowanie olbrzymich ilości turbin wiatrowych.

A przecież przejście na gaz przyspieszyłoby dekarbonizację. Turbina gazowa produkuje elektryczność z wyższą wydajnością niż inne paliwa kopalne. Kiedy spalasz gaz, utleniasz cztery atomy wodoru na każdy atom węgla. To jest lepsza proporcja niż ropa naftowa, dużo lepsza niż węgiel i dużo, dużo lepsza niż drewno. Ausubel wylicza, że dzięki gazowi przyspieszymy niepowstrzymane przejście od węgla do wodoru jako źródła energii bez dotykania źródeł odnawialnych.

Upieranie się przy polityce subsydiowanej energii odnawialnej pośrodku strasznej recesji, w czasach, kiedy olbrzymie rezerwy taniego gazu o niskiej zawartości węgla nagle stały się dostępne, jest tak perwersyjne, że graniczy z szaleństwem. Nie może tego wyjaśnić nic poza biurokratyczną inercją i walką o zyski.

Artykuł ukazał się pierwotnie w  tygodniku „Spectator"

Tekst oryginału.

The Rational Optimist, 14 października 2011

 

Źródło: Racjonalista.pl

fot.sxc.hu