Sławomir Wąsik: wilki mnie prowadzą
Sławomir Wąsik – przyrodnik, fotograf, filmowiec, autor kilku książek i kilkuset artykułów o zwierzętach, realizator ponad stu filmów dokumentalnych, mieszkaniec Puszczy Kozienickiej i przyjaciel zwierząt. Uważa, że strzelanie do dzikich zwierząt powinno być całkowicie zabronione. Właśnie ukazuje się kolejna książka jego autorstwa „Wilki- eseje”.
Agnieszka Gołębiowska: – Jak zaczęła się pańska przygoda z wilkami?
Sławomir Wąsik: – Myślę, że było to tak dawno… To jakby było w innym życiu, jakbym to „odziedziczył” od tego mnie dawnego. Od najmłodszych lat, od kiedy tylko zacząłem czytać ta przygoda już trwała, była tym czasem marzeń, czekania, planowania, przygotowywania. Mieszkałem tak blisko lasu, że bliżej się nie da, wychowywałem się na zabawach w Indian, w traperów, a potem już byłem tylko Indianinem i traperem, i jestem nim do dzisiaj.
AG: – Jakie było pierwsze spotkanie?
SW: – Pierwsze, takie pamiętne spotkanie miałem w lutym 1984 roku w Puszczy Kozienickiej. Wilki biegły śladem moich nart. Był wieczór, sypał śnieg. Gdy się odwróciłem zobaczyłem wilka stojącego niedaleko. Patrzył spokojny i był obsypany tak, jak wilk z okładki mojego albumu „Idąc za wilkiem”. To był ten sam obraz. Nie wiem, ile to spotkanie trwało, to była jakby nierealna rzeczywistość. Wciąż nie umiem tego nazwać, ale jeszcze kilka razy miałem sytuację w różnym czasie i miejscach, kiedy to wilki przychodziły do mnie. Teraz uświadamiam sobie, że jest w tym jakaś powtarzalność, nawet sens.
AG: – Co pana w nich fascynuje?
SW: – No ba… Wszystko! Więcej, nawet to, co mam nadzieję, dzięki wilkom, jeszcze zgłębić w sobie. Za tym, co poznawalne dla mnie, co materialne, na czym mogę się „oprzeć” jako na, powiedzmy czymś pewnym (wiedza o wilkach, doświadczenie) jest coś o wiele ważniejszego. Wiem, że to jest. Wiem już i tego doświadczyłem, że stając mocniej na tej podstawie, ona, zamiast oparcia rozwiera się i lecę. Trudno mi to nazwać, opisać. Chciałbym dotrzeć do tego tam dalej…
AG: – Jaka była pańska najciekawsza przygoda z wilkami?
SW: – Było ich wiele. Tu nie ma skali, na pewno takiej wspólnej dla mnie i… Czytelników. Powiedziałbym, że wtedy, kiedy w Puszczy Białowieskiej otoczyła mnie rodzina wilcza, one łaziły wokoło a ja, zupełnie odkryty, je filmowałem. Niektóre z tych scen umieściłem w filmie „Ssaki Polski. W leśnych ostępach” (https://www.youtube.com/watch?v=nD6lfTjdJXw) Może obecność w wilczej norze z małymi wilczkami? Tak, to poruszające doświadczenie, doświadczenie ponad… Ale tak w ogóle, dla mnie ta Przygoda trwa wciąż…. Przygoda z wilkami jest sama w sobie Przygodą.
AG: – Ilekroć mówię, że idę tropić wilki, słyszę pytanie, czy się nie boję. Strach przed tymi drapieżnikami jest powszechny. A pan nie boi się wilków.
SW: – A dlaczego mam się bać. Nie boję się samotności w lasach, górach, na wodzie. Nie boję się wysokości (wspinam się po najwyższych wierzchołkach drzew, po szczytach…) Nie boję się ciemności, myszy, pająków… itd. Dlaczego mam się bać wilków?
AG: – Pewien młody leśnik powiedział mi niedawno, że do wilków trzeba strzelać, bo to mordercy.
SW: – Ma facet problem, powinien się leczyć. Zresztą pewnie nie on jeden. Tak rozumując, to większość gatunków zwierząt jest mordercami. Pytanie – kim są ludzie zabijający dla przyjemności? Durnota totalna i brak zrozumienia podstaw funkcjonowania przyrody. Wstyd, jeżeli ten ktoś nosi mundur leśnika.
AG: – Jak długo trwała praca nad esejami i albumem? Które zdjęcie wymagało najwięcej pracy? Z którego Pan jest najbardziej zadowolony?
SW: – Dłuuuugo. Zdjęcia zamieszczone w „Idąc za wilkiem” to zdjęcia z ponad trzydziestu lat. Teksty pochodzą z okresu plus-minus trzech lat. Czy jestem zadowolony z czegokolwiek w tych książkach? Raczej wdzięczny i zaciekawiony. Zaciekawiony – co może być skoro było tak wiele, gdzie dojdę, idąc za wilkami, do jakiej samotni, do jakiego miejsca mnie doprowadzą. Bo prowadzą…
AG: – Co Pan poradzi tym, którzy chcą rozpocząć przygodę z tropieniem zwierząt albo więcej – ich fotografowaniem?
SW: – Chyba jedno – żeby mieli marzenia i żeby wytrwali. Dojdą nie tylko do miejsc, które sobie wymyślili, dojdą o wiele dalej. Taka niekończąca się opowieść; zaglądając za zasłonę, nie widzą celu, ale dalszą drogę do kolejnej zasłony tam… I oby nigdy nie stracili radości z… drogi.
Od grudniu 2014 roku czytelnicy mogą cieszyć się obszernym albumem fotograficznym Sławomira Wąsika „Idąc za wilkiem”. Teraz autor wydał książkę „Wilki – eseje”, która jest uzupełnieniem albumu. To zbiór dwudziestu siedmiu esejów. Powstawały przeważnie podczas wielodniowych wyjazdów, wędrówek, czatów w najróżniejszych miejscach Polski, które łączyło jedno – obecność wilków. Obok rozdziałów o wszystko mówiących tytułach – „Wygląd wilka”, „Trop wilka”, „Wilcze menu”, „Taktyki łowieckie wilków” znajdują się takie jak „Noc z wodą, ogniem i ciszą”, „Wilk a sumienie człowieka” świadczące o niekonwencjonalnym podejściu do tematu. Głównym medium tym razem jest słowo, ale książkę dopełniają wspaniałe wilcze portrety.
Wydawnictwo będzie miało premierę 15 grudnia o godz. 18 w Radomiu podczas spotkania w Resursie Obywatelskiej (ul. Jacka Malczewskiego 16), na które zaprasza Klub Przyrodników Regionu Radomskiego. W styczniu – data nie jest jeszcze ustalona – fotograf opowie o swojej Przygodzie miłośnikom przyrody w Pałacyku Zielińskiego (ul. Zamkowa 5) w Kielcach. To drugie spotkanie ecoPress objął patronatem medialnym.
Informacji na temat książki i możliwości jej zakupu można znaleźć na stronie wilki-eseje.pl
„Wilcze rewiry” (fragment)
Zawilczone miejsca – dzikie kawałki przyrody, uprzywilejowane tą szczególną obecnością, dają nadzieję i szansę na przywrócenie właściwego miejsca każdej, żyjącej tam istocie. Jakie to genialnie proste. Jakby zrobić pstryk i… maszyna włączona, trybiki pracują, przekładnie przekładają, pompy pompują i cała materia inaczej zaczyna krążyć.
„Głód podróży…” (fragment)
Znów na „wilczym” szlaku. Może i mam cichą nadzieję na kontakt z tymi zwierzętami, ale jedyne na co mogę liczyć, co i tak będzie sukcesem, to są ślady. Mimo to, chciałem tu być – widzieć ten las, pochylić się nad błotnistą ścieżyną, by przyjrzeć się tropom zwierząt. A może trafi się coś jeszcze, jakaś niespodzianka, dar. Dziwne, jak bardzo wilki oduczyły mnie na cokolwiek pewnego… liczyć.