Czy farma wiatrowa w Legnickim Polu zaszkodzi zdrowiu mieszkańców?
Podczas wczorajszego posiedzenia rady gminy Legnickie Pole wójt zapowiedział przed protestującymi mieszkańcami, że skieruje do wojewody wniosek o uchylenie pozwolenia na budowę farmy wiatrowej- informuje portal Cire. Mieszkańcy obawiają się, że wiatraki powstaną zbyt blisko ich domów.
Walka z wiatrakami mieszkańców Legnickie Pola trwa już od kilku miesięcy. Lokalny protest aktywnie wspiera posłanka PIS Elżbieta Witek. Mieszkańcy gminy obawiają się, że wiatraki będą miały wpływ na ich zdrowie a także, że obniżą wartość ich nieruchomości. – Pięć lat temu, gdy wystawiałem grunt na sprzedaż, znalazłem chętnych. Teraz, jedyna chętna powiedziała mi, że wie już o planach budowy wiatraków i rezygnuje z kupna gruntu – mówi Krzysztof Juzek, mieszkaniec wsi, w okolicach której powstać mają wiatraki.
Przeciwko inwestycji opowiedział się także, zaproszony na sesję rady gminy, dr Henryk Wojciechowski z Politechniki Wrocławskiej. Jak tłumaczył: – Tego typu elektrownie wiatrowe są zaprojektowane na prędkości nominalne wiatru o wartości 12-16 m/s. Dopiero przy wartości średniorocznej wiatru na poziomie 7 m/s elektrownie wiatrowe produkują energię ok. 3500 – 4000 godzin rocznie i koszty produkcji energii są zbliżone do elektrowni konwencjonalnych. Na tym terenie, według danych Instytutu Meteorologii, wieje z prędkością 4,3 m/s w godzinach 9-15. Resztę dnia wieje słabiej. Oznacza to, że te wiatraki będą pracować ok. 800 godzin rocznie – mówi dr Henryk Wojciechowski z Politechniki Wrocławskiej.
– W Polsce protesty przeciwko budowie farm wiatrowych trwają w 92 miejscach. Jednak mieszkańcy protestują nie przeciwko samej budowie ale przeciwko stawianiu ich za blisko domów. Chcą odsunięcia wiatraków przynajmniej na odległość 2,5 km – mówi dr Wojciechowski. Naukowiec podkreśla, że istnieją liczne badania, które wskazują na negatywne oddziaływanie ultradźwięków emitowanych przez turbiny.
Podczas sesji rady gminy, na której omawiany był problem lokalizacji farmy wiatrowej, wójt Legnickiego Pola zapowiedział, że jeszcze w czwartek skieruje do wojewody wniosek o uchylenie pozwolenia na budowę wydanego przez starostę legnickiego. Tłumaczył, że był przekonany, podobnie jak cała rada gminy, która jednogłośnie przegłosowała zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego umożliwiające budowę farmy wiatrowej, iż nie zagraża ona zdrowiu.
– Nie obawiam się deklaracji wójta. To nie jest pierwsza taka inwestycja. Farmy wiatrowe funkcjonują w Europie od 20 lat i nie powodują negatywnych skutków dla mieszkańców – mówi nam Piotr Iwaszko, pełnomocnik dewelopera. – Kiedy dziesięć lat temu budowano pierwszą elektrownię wiatrową w Polsce przeprowadzono szereg badań. Przez te dziesięć lat funkcjonowania nie stwierdzono negatywnych skutków dla ludzi. Wiatraki są tam w podobnej odległości jak te, które chcemy wybudować tutaj – przynajmniej 500 metrów od zabudowań – dodaje. Przedstawiciel dewelopera podkreślił ponadto, że pomiary wiatru wskazują na średnią prędkość 7 m/s.
Farma wiatrowa w Legnickim Polu składać się ma z 23, fabrycznie nowych, turbin firmy Vestas o mocy 2 MW każda, posadowionych na 90-metrowych masztach. Projekt o wartości ponad 50 mln euro ma już pozwolenie na budowę, w każdej chwili deweloper, spółka EWG Wind Energy, może rozpocząć budowę.
Źródło: Cire.pl