Odwieczna ustawka
Wszyscy Kielczanie i wszystkie Kielczanki, wszyscy mieszkańcy Gór Świętokrzyskich trwają złączeni w potwornym uścisku. Jak dwie wrogie, kibolskie organizacje. Jedni są w czarno – ciemnozielonych szalikach a drudzy w szaro – jasnozielonych. Powodem ustawki jest spór kibicowski, odwieczny i nierozwiązywalny. Pomiędzy drużyną świętokrzyskiego boru jodłowego a kwaśnej buczyny.
Które siedlisko jest lepsze i ma górę nad drugim? Mroczny i zimny, ubogi i kwaśny bór? Czy rozświetlona, jasna i ciepła buczyna? Jodły są ciężkie i mroczne. Strzeliste. Jeśli coś się pod nimi urodzi to chyba szczawik zajęczy. Mikry i niepozorny.
Buczyna wpuszcza światło, jej jasne, popielate pnie są jak słoniowe nogi. Przez liście wpada ciepło i radość. Pod spodem kwitną storczyki. O jodle się mówi, że w dawnej Rumunii każde narodzone dziecko dostawało swoją. Przez całe życie się nią opiekowało a na koniec robiono mu z niej trumnę. Buk dawał dobrą prognozę płodności młodej parze.
Czy może być głębszy konflikt? Bardziej podstawowy spór?
Buczyna i bór się w Górach Świętokrzyskich wymieniają. Na tym samym siedlisku najpierw żyje bór, potem wchodzi buczyna. Pradawny konflikt między siłami ciemności i światła rozgrywa się tu, pod Łyścem i Górą Wierzejską.
Świętokrzyskie jing – jang. Jodła i buk. Mrok i światło. Zimno i ciepło. Bieda i bogactwo. Jedno nie przeczy drugiemu.
Taka ustawka. Nie ma innego tematu niż przemijanie.