Ratujmy grądy, łęgi i inne naturalne lasy liściaste Trwa rabunek Wielkopolskiego Parku Narodowego – domagamy się ukarania Ministra Środowiska.

Kontynuując temat Wielkopolskiego Parku Narodowego, opisywany wielokrotnie,  informuję, że podejmujemy kolejną próbę wyegzekwowania wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie IV SAB/Wa 46/08  z dnia 11 czerwca 2008 r.

Sąd stwierdził wtedy bezczynność Ministra Środowiska w sprawie niewłaściwego składu gatunkowego nasadzeń w Wielkopolskim Parku Narodowym, będącym jednocześnie obszarem Natura 2000 Ostoja Wielkopolska i nakazał Ministrowi rozpatrzenie naszej skargi w ciągu 30 dni. Minister przekazał sprawę do Poznania, wskutek czego RDOŚ wydał decyzję nakazującą wstrzymanie nasadzeń buka na terenie WPN i uważa, że zakończył działanie. Decyzja była oczywiście słuszna, ale niewystarczająca, przede wszystkim dlatego, że dotyczyła przyszłości, a nie wcześniej dokonanych wadliwych nasadzeń. Nie powiodły się kilkakrotnie podejmowane próby wyegzekwowania wyroku, oparły się one nawet o kancelarię Premiera, lecz były odrzucane ze względów rzekomo formalnych. Teraz, wobec uporczywej bezczynności tych organów domagamy się od Sądu ukarania Ministra. Grzywna wysokości dziesięciokrotnej średniej krajowej, to brzmi groźnie, ale nie łudźmy się – zapłacą podatnicy, a grzywna zasili Budżet Państwa. Kara, w przypadku jej wymierzenia, będzie miała charakter symboliczny, a rabunek lasów będzie trwał dalej.

 

Należy przypomnieć, że jednym z głównych celów  ustanawianie parków narodowych jest, zgodnie z art. 8. 2 Ustawy o ochronie przyrody z dnia 16 kwietnia 2004 r., jest odtworzenie zniekształconych siedlisk przyrodniczych. Podobny zapis był zawarty we wcześniejszych aktach prawnych, np. w ustawie o ochronie przyrody z dnia 16 października 1991 r., której z art. 14.3 mówił o „odtwarzaniu zniekształconych i zanikłych ogniw rodzimej przyrody.”.

Nie dość, że sposób zalesiania włączanych do WPN gruntów porolnych nie miał nic wspólnego z odtwarzaniem zniekształconych siedlisk, sadzono byle jakie lasy, jak to się robi w lasach gospodarczych i to nawet w miejscach, w których elementarna wiedza przyrodnicza mówi, że są siedliskiem łęgów. Pod pretekstem przebudowy drzewostanów dokonywana jest intensywna, ściśle komercyjna, eksploatacja lasów WPN. Naturalną roślinnością potencjalną większości terenu WPN są lasy dębowo – grabowe, czyli grądy. Uzasadnione jest stopniowe eliminowanie sosny, wprowadzonej tam sztucznie, na ogół przed utworzeniem parku narodowego. Intensywnie są jednak wycinane rodzime gatunki dębów, często bardzo dorodnych, drzew właściwych dla wszystkich rodzajów lasów WPN, które powinny stanowić podstawę dla przebudowywanych, czyli renaturalizowanych siedlisk leśnych. Nie można tego nazwać inaczej, niż rabunkiem.

 

Marek Smolarkiewicz, Polski Klub Ekologiczny, tel. 669 997 537

fot. Ł.Misiuna