Spór o tetrapoda. Kto pierwszy zobaczył tropy?
Spór wokół tropów pierwszych tetrapodów. Kielecki geolog uważa, że to jemu przysługuje miano odkrywcy. Autorzy artykułu w "Nature", którzy przed rokiem podkreślali jego udział, twierdzą teraz, że nie odegrał praktycznie żadnej roli.
Przypomnijmy, że artykuł o odkryciu tropów tetrapodów sprzed około 395 mln lat w kamieniołomie w Zachełmiu koło Zagnańska, ukazał się w styczniu 2010 roku w prestiżowym piśmie "Nature". Stał się sensacją naukową. Przesuwał bowiem pojawienie się pierwszych kręgowców na lądzie o 18 mln lat wcześniej niż sądzono. I zmieniał środowisko, z którego wyszły – z wód słodkowodnych na morze.
Główni autorzy publikacji, Grzegorz Niedźwiedzki i Piotr Szrek, absolwenci kieleckiego technikum geologicznego kontynuujący teraz karierę naukową w Warszawie, w publicznych wystąpieniach podkreślali udział w odkryciu dr. Zbigniewa Złonkiewicza, ówczesnego wicedyrektora Oddziału Świętokrzyskiego Państwowego Instytutu Geologicznego. Deklarowali nawet, że tropy tych pierwszych czworonogów zostaną nazwane od jego nazwiska.
Minął rok i tak się nie stało.
Mało tego, Niedźwiedzki ze Szrekiem wycofali się teraz z tego zamiaru. "Uhonorowanie kogoś nazwą gatunkową jest wyrazem uznania (…) sądzimy, że p. Złonkiewicz, ani rzeczywistym wkładem w odkrycie tropów, ani swoją postawą etyczną, nie zasługuje na takie uhonorowanie" – napisali w lutowym numerze "Przeglądu Geologicznego".
Co takiego zrobił Złonkiewicz? Otóż zaczął się upominać o właściwe ukazanie jego roli w tym sensacyjnym odkryciu. Napisał m.in. w tej sprawie do "Nature", ale redakcja po konsultacji z autorami nie opublikowała jego wersji historii odkrycia. Przedstawił ją w lutowym "Przeglądzie Geologicznym", ukazała się wraz z odpowiedzią Niedźwiedzkiego i Szreka.
Złonkiewicz opisuje m.in. kluczowe dla istoty sporu wydarzenie – swój pierwszy pobyt w kamieniołomie w Zachełmiu we wrześniu 2004 roku, podczas którego zwrócił uwagę na płytkie zagłębienia w skale i uznał, że "mogły to być tylko ślady zwierzęcia pozostawione na morskim brzegu". Jako geolog zajmuje się zupełnie inną tematyką, ale sfotografował je i wysłał zdjęcie znanemu tropicielowi śladów dinozaurów Grzegorzowi Pieńkowskiemu. "z prośbą o przedstawienie ich do konsultacji specjalistom".
Niedźwiedzki i Szrek potwierdzili fakt odkrycia tych tropów przez Złonkiewicza w artykule, jaki w 2008 roku opublikowali w „Przeglądzie Geologicznym”. Teraz jednak w polemice z kieleckim naukowcem twierdzą, że kilka tygodni później poznali inną wersję wydarzeń. I twierdzą, że „powierzchnia z tropami nie została przez niego » odkryta «, lecz została mu pokazana”. Mieli tego dokonać będący wraz z nim w Zachełmiu obecni szefowie, a wówczas pracownicy oddziału PiG w Kielcach Wiesław Trela i Sylwester Salwa oraz oprowadzająca ich po kamieniołomie Maria Kuleta, była pracownica tego oddziału.
– To wierutna bzdura, pani Kulety chyba w ogóle wtedy tam nie było. Jak znalazłem, byłem sam, później dopiero pokazałem kolegom – twierdzi z kolei Złonkiewicz.
Sylwester Salwa, który w ubiegłym roku zastąpił Złonkiewicza na stanowisku wicedyrektora oddziału PIG, za wiarygodną uznaje wersję przedstawioną przez Niedźwiedzkiego i Szreka, – Maria Kuleta zwróciła uwagę, że te cienie na skale wyglądają jak tropy – przekonuje. Podobnie jak Niedźwiedzki i Szrek, Salwa twierdzi też, że artykuł w "Nature" nie dotyczy tropów sfotografowanych przez Złonkiewicza, ale znacznie bardziej wyraźnych, które oni sami znaleźli.
Kto w tym sporze ma rację? – Mamy słowo przeciw słowu. Dla mnie Złonkiewicz jest wiarygodniejszy – mówi jeden kieleckich geologów, ale prosi o niepodawanie nazwiska.
Wszyscy są zgodni jedynie co do tego, że sprawa jest niesmaczna i chwały nikomu nie przyniesie.
janusz.kedracki@kielce.agora.pl
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce
Rysunek: http://gadzetomania.pl/2011/02/07/polskie-odkrycia-poczatku-xxi-wieku