Wajrak: będę gryzł i drapał w obronie Puszczy Białowieskiej

Fot. Łukasz Misiuna

Fot. Łukasz Misiuna

 

– Będę bronił Puszczy Białowieskiej czterema łapami, pazurami, będę gryzł i drapał, i stosował wszelkie metody, żeby ograniczyć cięcia i doprowadzić do tego, żeby za kilka lat nie padło tam ani jedno drzewo od siekiery czy piły, i ani jedno zwierzę od kuli – mówił Adam Wajrak podczas spotkania z czytelnikami w Kielcach. Dziennikarz uważa, że należy zmienić podejście do lasów w Polsce.

– Jako naród możemy sobie pozwolić, żeby nic tam nie robić. Mamy pełno lasów, z których mamy deski, a Puszczę musimy zostawić w spokoju – uważa dziennikarz. Według niego nie mamy w Polsce nic równie cennego, żaden zabytek nie może się z tym lasem równać, i trzeba go bronić za wszelką cenę.

– Kiedyś do mnie przyjechał pisarz amerykański Alan Weisman – autor bestsellera „Świat bez nas” – i chodziliśmy po puszczy. Zapytał mnie, czy zdaję sobie sprawę z tego, że takiego drugiego lasu nie ma nawet w Ameryce. Puszcza Białowieska to ostatni pierwotny las nizinny w strefie umiarkowanej. To były pierwsze lasy intensywnie wycinane przez Europejczyków. A jak wszystko skasowaliśmy w Europie, to pojechaliśmy do Ameryki i też te lasy skasowaliśmy. To nie jest niebezpieczna Puszcza Amazońska, to był najłatwiej dostępny las, najbardziej wystawiony na wycinkę. Dlatego Puszcza Białowieska jest światowym unikatem, i dlatego UNESCO objęło ją ochroną jako Światowe Dziedzictwo Ludzkości – tłumaczył.

Pytany o ministra środowiska Wajrak odparł: – Minister Szyszko jest mi dobrze znany znad Rospudy, nie spodziewam się po nim niczego dobrego. A jego zapowiedzi dotyczące Puszczy Białowieskiej są więcej niż jasne. On po prostu powiedział: „ciąć! Nie może się tyle marnować, jak Lasy Państwowe biedują”. A LP miały w zeszłym roku 400 mln zł czystego zysku.

Zdaniem przyrodnika przez ostatnie cztery lata puszcza była najlepiej chroniona w ciągu ostatnich stu lat, a teraz nadeszły dla niej ciężkie czasy. – Wycinano tylko ok. 40 tys. metrów – to jest stanowczo za dużo, ale to było najmniej od 1915 roku. I ten las się przepięknie odradzał, przepięknie dziczał, wyrastały nowe drzewa, wchodziły gatunki jakich w lesie nie znacie: lipa i klon. Puszcza się zapuszczała. Niestety, teraz są plany bardzo poważnych cięć, sześcio-ośmiokrotnie większych niż to, co było ostatnio. Myślę, że to tak oburzy Polaków, że za trzy-cztery lata puszcza będzie naprawdę dobrze chroniona, i to się skończy – mówił.

Podkreślił, że obecna ochrona to wybitne osiągnięcie ostatnich lat. – To co się nie udało przez całe przedwojnie, przez cały PRL wielkim ludziom, np. Szaferowi, Karpińskiemu którzy błagali o ochronę Puszczy Białowieskiej, to społeczeństwu polskiemu w tym 25-leciu się udało – powstała olbrzymia sieć rezerwatów. A w ostatnich czterech latach udało się zakazać cięć w drzewostanach, które mają ponad sto lat, czyli nie zostały posadzone ręką człowieka – mówił. Przypomniał, że wszystkie formy ochrony obejmują połowę, a Białowieski Park Narodowy tylko 16 proc. puszczy, która powinna być chroniona w całości jako kompleks.

– Lasy karpackie też idą pod piłę coraz bardziej, i strasznie mi ich szkoda. Myślę, że musimy zmienić swoje myślenie: nie każdy las musi być użytkowany, nie z każdego musimy mieć drewno. Te najbardziej zbliżone do naturalnych powinny być zostawione w spokoju, lasy wokół miast powinniśmy zastawić w spokoju. Myślę, że zachłanność polegająca na tym, że się tnie, sadzi i tnie, do niczego nie prowadzi. W Polsce lasy są państwowe, więc powinny być dobrze chronione i obywatele powinni mieć prawo wstępu do takich lasów, w których się nic nie robi. Warto upominać się o lasy, bo one są Skarbu Państa w i należą do wszystkch obywateli – uważa.

Wajrak zaznaczył też, że w Polsce w parkach narodowych, np. Tatrzańskim czy Kampinowskim, wycina się drzewa. – Jak byłem w Tanzanii i zapytałem strażnika, czy się u nich tnie lasy, to on na mnie spojrzał oburzony i mówi: „Proszę pana parki narodowe są dla przyrody”. A ten biedy kraj ma 20 proc. powierzchni objętej ochroną!

– Mam nadzieję, że rządzący i politycy pójdą po rozum do głowy. Żeby było jasne: ja bardzo nie lubię zajmować się polityką, jakbym chciał, to bym kandydował do Sejmu. Ale jak polityka wchodzi do przyrody, to będę protestował. Warto mówić, że to jest dla nas ważne. Nawet jeżeli w lesie jest kornik, to on z tym świerkiem współistnieje od tysięcy lat, a drzewa jak się przewrócą, to będą znakomitym miejscem życia dla wielu gatunków grzybów porostów, śluzowców, owadów, ptaków. Warto mówić, że my Polacy, chcemy mieć prawo do prawdziwego lasu.

Adam Wajrak spotkał się z czytelnikami w Pałacyku Zielińskiego w Kielcach 3 grudnia. Rozmowa dotyczyła przede wszystkim jego najnowszej książki „Wilki”. W drugiej części relacji przedstawimy m.in. jego opinię o łowiectwie, hodowli norek, o wyższości Polaków nad Skandynawami i o micie dzikich Bieszczadów.

ecoPress był patronem medialnym spotkania.