Wielka dziura ozonowa nad Arktyką i… Polską

Stężenie ozonu w dolnych warstwach stratosfery na Dalekiej Północy jest najniższe w historii pomiarów – poinformowała Światowa Organizacja Meteorologiczna

Mapa koncentracji ozonu nad Arktyką – porównawcze zdjęcie z marca 2010 (po lewej) i 2011 r. (po prawej). Stężenie ozonu na zdjęciu mierzone w Jednostkach Dobsona: im bardziej ''gorący'' kolor – tym więcej ozonu.

 im bardziej ''gorący'' kolor - tym więcej ozonu

Fot. NASA

– W środę także nad Polską zaobserwowaliśmy o 30 proc. ozonu mniej niż zwykle – mówi "Gazecie" Bogumił Kojs ze stacji Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Legionowie. – Na szczęście utrzymujące się nad naszym krajem zachmurzenie redukuje zagrożenie.

Stratosferyczny ozon zabezpiecza nas przed rakotwórczym promieniowaniem ultrafioletowym. Nawet kilkuminutowe wystawienie na kwietniowe słońce świecące przez powietrze z obniżoną zawartością O3 może u osób z wrażliwą skórą spowodować oparzenia. I choć naukowcy uspokajają, że niskie stężenie ozonu utrzyma się dość krótko, to jednocześnie radzą, żeby tak jak latem w słoneczne dni stosować kremy z filtrem UV na twarz i dłonie, oczy zakrywać okularami przeciwsłonecznymi, a głowę czapką.Nad Arktyką stężenie ozonu w stratosferze spadło na przełomie marca i kwietnia aż o 40 proc. Naukowcy uważają, że odpowiadają za to wyjątkowo niskie temperatury panujące podczas zimy na wysokości ok. 20 km nad powierzchnią Ziemi. Połączony z nimi dopływ wiosennego światła, kiedy Arktyka wyłoniła się z mroków nocy polarnej, zintensyfikował rozpad związków organicznych zwanych CFC, które jeszcze niedawno wysyłaliśmy w powietrze, używając sprejów czy lodówek, a których stosowania zakazał pod koniec lat 80. tzw. Protokół Montrealski. Pochodzące z tych związków chlor i brom rozbijają ozon na cząsteczki tlenu.

Pojawienie się potężnej dziury ozonowej nad Arktyką zaskoczyło naukowców. W przeciwieństwie bowiem do bezludnej Antarktydy, gdzie stężenie O3 spada zimą nawet o 55 proc., nad biegunem północnym nigdy w historii pomiarów nie obniżyło się tak mocno.

– Podczas poprzedniej zimy temperatury w dolnych warstwach stratosfery nad Arktyką były wysokie. Tak samo wysokie było wtedy stężenie ozonu – mówi Paul Newman z NASA. – W tym roku jest dokładnie odwrotnie. Nie wiemy dlaczego – przyznaje.

Uczeni z Europejskiej Agencji Kosmicznej sądzą natomiast, że za niskie temperatury stratosferyczne nad Arktyką odpowiadały silne wiatry opływające ją jeszcze niedawno, które uniemożliwiły masom tamtejszego powietrza mieszanie się z tym cieplejszym z niższych szerokości geograficznych.

Teraz, kiedy wiatry osłabły, a Słońce ogrzewa stratosferę, arktyczna dziura ozonowa będzie się zmniejszać, bo tamtejsze powietrze spłynie wreszcie na południe. Niestety, tym samym może chwilowo spadać stężenie ozonu nad gęsto zamieszkanymi rejonami Skandynawii, Rosji, Ameryki Północnej, a nawet Europy Środkowej.

Źródło: Gazeta Wyborcza