Powszechny podlaski spis winniczka

Regionalna dyrekcja ochrony środowiska szuka kogoś, kto policzy podlaskie ślimaki. Nie chodzi tu o liczenie "sztuka dla sztuki" – precyzyjne określenie wielkości populacji przysmaku Francuzów pozwoli stwierdzić, ile winniczków można bez uszczerbku dla przyrody zebrać

Ślimak winniczek

Fot. Grzegorz Dąbrowski / Agencja Gazeta

Ślimak winniczek

Za nieco ponad miesiąc na wielu podlaskich łąkach będzie można zobaczyć ludzi schylających się co chwila i pakujących coś do toreb. To zbieracze ślimaka winniczka. Na swoją pracę nie mają zbyt wiele czasu, mięczaki te można zbierać wyłącznie od początku do końca maja. Zajęcie to podlega wielu innym ograniczeniom – do siatki, a następnie na francuski lub włoski stół mogą trafić wyłącznie egzemplarze o średnicy muszli powyżej trzech centymetrów, zbierać zaś nie wolno na terenie parków narodowych i krajobrazowych, rezerwatów przyrody i w pasie przygranicznym. Samo zajęcie zaś, nie dość że ciężkie i niewdzięczne, to jeszcze nie daje wielkich szans na wzbogacenie. Za kilogram ślimaków (na który składa się około 33 wymiarowych egzemplarzy) dostać można maksymalnie do dwóch złotych. Mimo to, zwłaszcza na terenach wiejskich, zbieranie winniczków cieszy się dużą popularnością.

Przez pozostałych 11 miesięcy w roku ślimaki tego gatunku są pod ochroną. By w maju nie przetrzebić przesadnie populacji, regionalne dyrekcje ochrony środowiska wydają zezwolenie na zebranie określonej ilości mięczaków. W ubiegłym roku, tak jak i w latach ubiegłych, było to 112,5 tony – prawie pięć razy mniej, niż domagały się firmy skupujące ślimaki. Ostatecznie zaś zebrano nieco ponad 40 ton. Rok wcześniej zezwolono na zbiór 107 ton, a zebrano 76.


Źródło: białystok.gazeta.pl