Jak lepiej badać i chronić wilki w Europie? Eksperci wiedzą
Danych nt. wilków w Europie jest mnóstwo, ale trudno je zestawiać i porównywać. Metody badań tych zwierząt trzeba ujednolicić, bo to ułatwi monitoring i ochronę – piszą autorzy przeglądowej pracy w „Mammal Review”, poświęconej genetycznym badaniom wilków.
Dzięki skutecznej ochronie w Europie przybywa dużych drapieżnych ssaków. „Często wracają one do swych dawnych ostoi, z których ludzie wyparli je przed dziesiątkami, a niekiedy setkami lat. Dobrym przykładem jest wilk, który od niedawna osiedla się ponownie w nizinnej części środkowej Europy. Gatunek ten wrócił do lasów zachodniej Polski i wschodnich Niemiec, docierając nawet do Holandii i Danii” – opowiada dr Robert Mysłajek z Instytutu Genetyki i Biotechnologii Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego. Jest on jednym z ponad 20 autorów publikacji.
Szacuje się, że w Europie żyje dziś ponad 12 tys. wilków, które tworzą dziesięć populacji. Świat, do którego wracają, jest jednak inny niż ten, w którym żyli ich przodkowie. Wilki wracają do lasów otoczonych terenami gęsto zaludnionymi, zagospodarowanymi rolniczo, silnie zurbanizowanymi. Zagraża im tam nie tylko kłusownictwo i negatywne nastawienie ludności, ale też duży ruch na drogach czy fragmentacja krajobrazu.
Eksperci są zgodni, że gatunek należy chronić. To jednak wymaga monitoringu. Tymczasem wilki są bardzo mobilne i zdarza się, że nowe, zajmowane przez nie terytoria są odległe o ponad tysiąc kilometrów od miejsc, z których pochodzą. W praktyce wygląda to tak, że wilki zamieszkujące kraje nadbałtyckie i północno wschodnią Polskę migrują aż do Danii, Holandii i zachodnich Niemiec.
„Nikt nie przewidywał, że populacja wilków będzie się tak szybko rozszerzać” – mówi dr Mysłajek.
Współczesne metody monitoringu populacji dużych drapieżników i badania dotyczące dyspersji coraz częściej opierają się na technikach molekularnych. Potrzebne do tego DNA naukowcy pozyskują z próbek odchodów, moczu lub sierści zwierząt.
Badania wilków prowadzono dotąd głównie w skali regionu (np. sprawdzano strukturę genetyczną wilków w danym kraju). Próby porównywania wyników badań w większej skali są jednak niezmiernie trudne, a wyniki badań prowadzonych w różnych ośrodkach Europy najczęściej nie dają się zestawiać – zauważają autorzy nowej publikacji po przeglądzie 80 publikacji z badań nad wilkami. W pracach tych, z ostatnich 25 lat, wykorzystywano techniki molekularne.
„Głównym problemem niekompatybilności wyników okazały się odmienne markery genetyczne wykorzystywane w poszczególnych laboratoriach” – tłumaczy dr Mysłajek.
„DNA w organizmie jest tak przebogate, że do różnych badań można wybrać dowolny jego fragment. Jednak jeżeli chce się poznać strukturę genetyczną i zasięgi migracji zwierząt w skali całego kontynentu, to w poszczególnych krajach trzeba używać tych samych metod” – podkreśla.
Obecnie taka identyfikacja jest często niemożliwa, gdyż naukowcy z różnych ośrodków wykorzystują w badaniach różne fragmenty DNA. Aby wyniki były spójne, mogą się umówić, że w każdym laboratorium będą stosowali jednolitą metodę badania DNA.
Pierwszą próbę harmonizacji metod służących monitoringowi wilka podjęli ostatnio naukowcy zajmujący się badaniem środkowoeuropejskiej populacji tego drapieżnika – przypomniał dr Mysłajek. Powołali do tego konsorcjum, w którym znalazły się instytucje z Holandii (Alterra-Wageningen), Polski (Instytut Genetyki i Biotechnologii Wydziału Biologii UW oraz Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”), Niemiec (Senckenberg Research Institute i LUPUS Wildlife Consultancy) i Danii (Aarhus University).
Członkowie konsorcjum stosują jeden zespół markerów genetycznych i pracują według tej samej metody. „Często to właśnie detale techniczne gwarantują, że dane można będzie swobodnie porównywać” – mówi dr Mysłajek.
Porównanie próbek z różnych krajów pozwoli identyfikować konkretne osobniki i poznać zasięg ich wędrówek. „To trochę tak, jak podczas ustalania ojcostwa u ludzi. Tam chcemy rozpoznać konkretnego człowieka, a tu chodzi o identyfikowanie konkretnych wilków” – dodaje.
Do konsorcjum zapraszane są kolejne kraje. „Chodzi zwłaszcza o Czechy, gdzie na nizinną część trafiają wilki z Polski i Niemiec. Aby potwierdzić ich pochodzenie, Czesi muszą używać dokładnie tego samego zestawu markerów, co my i Niemcy” – opowiada dr Mysłajek.
Zdaniem eksperta podobny problem może dotyczyć także innych gatunków, często i swobodnie przekraczających granice państw.
Źródło: http://www.naukawpolsce.pap.pl/
PAP – Nauka w Polsce, Anna Ślązak