List otwarty w sprawie zarządzenia RDOŚ w Kielcach o odstrzale bobrów

Szanowna Redakcjo

Przeczytałem dziś artykuł pod tytułem „Bobry częściej na celowniku. Do odstrzału kolejne 1,5 tys sztuk”.  Chciałbym przedstawić problem kontrowersyjnego zarządzenia RDOŚ widziany oczami przyrodnika oraz uczestnika konsultacji społecznych w tej sprawie.

Przede wszystkim „sprawa bobrów” w obecnej odsłonie ma trzy konteksty:

  1. przyrodniczy
  2. społeczny
  3. Ekonomiczny.

Tak się składa, że wszystkie te trzy elementy stanowią całość, która została w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej nazwana „zrównoważonym rozwojem”. W skrócie jest idea, która ma ważyć wszystkie te trzy elementy a ostateczna decyzja ma uwzględniać potrzeby zarówno ludzi, środowiska jak i rozwoju gospodarczego.

W przypadku zarządzenia RDOŚ w sprawie odstrzału bobrów  kierowano się tylko jednym aspektem tzn. Ekonomicznym. Dwa pozostałe zostały zignorowane. Oznacza to, że decyzja RDOŚ stoi w sprzeczności z zapisami Konstytucji oraz niższych aktów prawnych tj. ustaw i to kilku co raz wyjaśnię.

Przede wszystkim bóbr jest gatunkiem chronionym prawem krajowym i europejskim. Jest gatunkiem dla ochrony którego ustanowiono niektóre z obszarów , na których ma być odstrzeliwany. Jest gatunkiem, które obecność ma ogromny, pozytywny wpływ na całą masę innych rzadkich i ginących gatunków, bez których nasze życie w dłuższej perspektywie także będzie zagrożone. Żyjemy w województwie o ogromnych niedoborach wody pitnej. Obserwujemy lawinowy zanik naturalnych siedlisk, które retencjonują wodę. Bóbr to zwierze, dzięki któremu nie musimy wydawać grubych pieniędzy na szkodliwe zbiorniki zaporowe.  Bobrowi nie trzeba płacić unijnymi pieniędzmi za to, że zatrzymuje dla nas wodę w środowisku i że chroni inne gatunki. Zysk z jego działalności jest trudny do policzenia.

  1. Z przyrodniczego punktu widzenia RDOŚ nie dopełnił szeregu swoich obowiązków wynikających z ustawy o ochronie przyrody:

– Szacunki liczebności bobra w Polsce w oparciu o które określono liczebność zwierząt do odstrzału nie pozwalają na rzeczywiste określenie populacji tego gatunku. W raporcie przedłożonym Komisji Europejskiej w 2013 r. na podstawie art 17 dyrektywy siedliskowej, Polska oficjalnie podała oszacowanie krajowej populacji bobra na ok. 36-41 tys. W 2015 r. na zlecenie GDOS przeprowadzono „inwentaryzację” bobrów która dala wynik 31572 osobniki; choć następnie, posługując się nieprawdziwym założeniem o 100% zasiedleniu wód przez bobry, „poprawiono” to oszacowanie do liczby ponad 100 tys. GUS podaje ponad 100 tys. osobników, ale zbiera dane metodą ankietową, więc liczba ta mierzy raczej wyobrażenie leśników i myśliwych o liczebności bobrów, niż samą liczebność.

– Ustalono zbiorcze liczby bobrów do odstrzelenia w poszczególnych powiatach, pozostawiając powiązanie konkretnych lokalizacji odstrzału z występowaniem szkód bobrowych myśliwym-adresatom rozporządzenia. Tym samym, rozporządzenie w tej formie nie spełniają wymaganej przesłanki „konieczności zapobiegania poważnym szkodom”.

– Słabo uzasadniono wymaganą przesłankę braku rozwiązań alternatywnych. W przypadku bobrów istnieje szeroki wachlarz rozwiązań łagodzących konflikty na styku interesów bobrów i ludzi.  Nie uzasadniono przekonująco, dlaczego nie uznano ich za realną alternatywę dla odstrzałów.

– Nie przeprowadzono oceny oddziaływania planowanego odstrzału 1800 bobrów na regionalną populację ani odstrzału bobrów dla poszczególnych obszarów Natura 2000.

– Odstrzał dopuszczono także w obszarach Natura 2000  chroniących bobra, gdzie jest to gatunek będący przedmiotem ochrony. Nie przeanalizowano wpływu na inne gatunki chronione w obszarach Natura 2000  zależne od siedlisk bobrowych.

– Samo założenie zredukowania populacji bobra i równoczesne deklarowanie, że nie wpłynie to na jego właściwy stan ochrony są wzajemnie sprzeczne: z definicji znaczący spadek liczebności populacji prowadzi do uznania stanu ochrony za niewłaściwy.

– Jest niezgodne z prawem upoważnienie myśliwych do dalszego delegowania wykonania czynności na które zezwolono. Swoimi zarządzeniami RDOŚ bez żadnej podstawy prawnej próbuje rozstrzygać o własności zwłok upolowanych bobrów. RDOŚ w zarządzeniu ustanowionym na okres 3 lat próbuje bezprawnie udzielić myślowym bezterminowych zezwoleń na przetrzymywanie i obrót odstrzelonymi bobrami.

W związku z tym jako organizacja pozarządowa (Stowarzyszenie MOST) złożyliśmy swoje uwagi do projektu zarządzenia, gdzie postulowaliśmy aby:

  1. Zarządzenie dotyczyło konkretnych tam bobrowych i wskazywało działki geodezyjne na których są usytuowane oraz sposoby dojazdu do nich.
  2. Wymagało wykazania szkód, jakie powoduje każda tama bobrowa na określonej działce geodezyjnej z uwzględnieniem korzyści, jakie może ona przynosić.
  3. Nałożenie obowiązku rzeczywistego wykazania braku rozwiązań alternatywnych dla każdej tamy (działki geodezyjnej) odrębnie.
  4. Skrócenie czasu obowiązywania zarządzenia, poza przypadkami, w których istnienie tamy realnie zagraża bezpieczeństwu publicznemu (np. zalewanie drogi).
  5. Tu dochodzimy do punktu konsultacji społecznych. Otóż RDOŚ w Kielcach uniemożliwił skuteczny udział organizacjom pozarządowym w przekazaniu swoich uwag.

Konsultacje społeczne projektów zarządzeń trwały od 4 do 7 dni kalendarzowych co stoi w sprzeczności z zasadami publikowanymi przez Rządowe Centrum Legislacji, Kodeksem konsultacji opublikowanym na stronie internetowej Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Tak krótki termin konsultacji społecznych stoi w sprzeczności z ratyfikowaną przez Polskę Konwencją z Arhus. Zwyczajną praktyką jest 21 dniowy okres przyjmowania przez urzędy wniosków i uwag w ramach konsultacji społecznych. Poza tym obowiązek konsultacji społecznych wynika z Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie.

Szczególną praktykę konsultacji społecznych wymyślił właśnie świętokrzyski RDOŚ. Pierwotnie ogłosił on, zapewne omyłkowo, 21 dniowy termin konsultacji czym wprawił w zdumienie całe przyrodnicze środowisko. Już minutę po północy, następnego dnia zmienił ogłoszenie wyznaczając 6 dniowy termin na zgłaszanie uwag. To jeszcze nic. Pan dyrektor uczynił to bardzo specyficznie: pod tym samym linkiem co pierwotne ogłoszenie. Po wejściu w link okazuje się, że widnieją tam dwa pisma z tym samym znakiem. Dopiero otworzenie dokumentów ujawnia różne znaki pism. Co więcej zawiadomienie ma datę 6.10.2016 a zostało zamieszczone 5.10.2016. Zamieszanie z datami i numerami pism może skutecznie zdezinformować a nocna podmiana pod jednym linkiem niemal całkiem wyklucza możliwość uzyskania informacji o skróceniu terminu.

 

Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska Waldemar Pietrasik urządził sobie po prostu hucpę z obywateli i organizacji pozarządowych, do wysłuchania których zobowiązuje go prawo. Pan dyrektor miał dobry ubaw bo krytyczny wobec swoich działań artykuł prasowy skomentował w mediach społecznościowych emotikonami rozdziawionej a następnie roześmianej buźki. Następnie …wpis usunął.

Prawo obywateli do uczestnictwa w stanowieniu prawa jest niezbywalne i urzędnik państwowy postępując w ten sposób może być podejrzany o popełnienie przestępstwa umyślnego niedopełnienia obowiązków oraz działanie na szkodę interesu publicznego. Skrócenie standardowo przyjętego 21 dniowego okresu na konsultacje społeczne do 6 dni (w tym dwa dni wolne od pracy!!!), uniemożliwia społeczeństwu wypowiedzenie się w sprawie odstrzału bobrów. Zgodnie z treścią artykułu 231 Kodeksu Karnego funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Jest to tzw. przestępstwo urzędnicze.

  1. Aspekt ekonomiczny problemu z bobrami jest jedynym, który RDOŚ brał poważnie pod uwagę. Rosnące odszkodowania związane z zalewaniem gospodarstw obciążają budżet. To jednak nie bobry uwzięły się na ludzi. Po prostu masowo wydawane są zgody na zabudowę działek w terasie zalewowej rzek i strumieni. Takie sytuacje pozytywnie opiniuje RDOŚ a gminy pozwalają na przekształcanie takich działek na budowlane w nadziei na wyższe wpływy z podatków.

 

Niestety interes przyrody i społeczeństwa obywatelskiego został przez RDOŚ w Kielcach zignorowany. RDOŚ po raz kolejny kieruje się zasadą ekonomiczną a został powołany do czegoś zupełnie innego i nie wywiązuje się ze swojej misji. Wręcz przeciwnie, podejmuje działania na szkodę środowiska naturalnego.